Dziś przed południem do naszych drzwi zapukał kurier, który
dostarczył wielką pakę z prezentami dla Gangu od cioci Asi i małego
Tymka. Mysza otworzyła paczkę i oszalała, podobnie jak ja.
Dostaliśmy wielki karton pełen ciuszków dla szkrabów, dwa śpiworki, milion grzechotek, karuzelę i mini „plac zabaw”, taki w którym kładzie się niemowlę i ma się chwilę spokoju, podczas gdy dziecko zajmuje się sobą. Bomba! Spośród wszystkich ciuszków największą furorę zrobiły bluza z trzema kotkami:
Dostaliśmy wielki karton pełen ciuszków dla szkrabów, dwa śpiworki, milion grzechotek, karuzelę i mini „plac zabaw”, taki w którym kładzie się niemowlę i ma się chwilę spokoju, podczas gdy dziecko zajmuje się sobą. Bomba! Spośród wszystkich ciuszków największą furorę zrobiły bluza z trzema kotkami:
Trzy kociaki idealnie oddają to, jak wyobrażam obie nasze dzieci już
za jakieś dwa lata. Jednak absolutną gwiazdą i klejnotem w koronie były
śpiochy z misiową rodzinką, z mamą misiową, tatą misiem i trzema małymi
misiakami. Położyliśmy się ze śmiechu, jak je zobaczyliśmy.
Te śpiochy made my day. Od razu odechciało mi się spać, mimo, że na
wielki unboxing zostałem zerwany przemocą z drzemki po powrocie z nocki.
Wczoraj mieliśmy wizytę u endokrynologa. Doktor zweryfikował USG tarczycy i stwierdził:
- Mam dla Państwa dwie informacje. Dobrą i złą, od której zacząć? – zapytał lekarz
- Od dobrej! – odparłem bez zastanowienia
- Od dobrej. – odparła Mysza po chwili zawahania
- Ma Pani ciążową niedoczynność tarczycy. Pani tarczyca jest zbyt mała,
żeby obsłużyć cztery organizmy na raz – wyczerpująco wyjaśnił doktor – A
ta zła… No cóż, wynika z dobrej, nie jest Pani samurajem…
No, może nie do końca tak to wyglądało, ale takie było przesłanie. I
cały misterny plan w… Trzeba odsyłać kontener z samurajowym sprzętem z
powrotem do Chin. Ale nie wszystko stracone, postanowiłem, że Mysza
zacznie trenować wschodnie sztuki walki. Jeszcze nie wiem co ona na to,
pewnie dowiem się, jak tylko przeczyta ten tekst.
Mysza uznała, że musi ode mnie odpocząć i godzinę temu wyjechała do
mamy. Myszowa mama będzie zadowolona z wizyty córki, myszowy tato będzie
zadowolony z wizyty córki, Gang będzie zadowolony z wizyty u babci i
dziadka, Mysza będzie zadowolona, bo już od jakiegoś czasu chciała
jechać na dłużej do Kalisza i w końcu ja będę zadowolony, bo będę mógł w
spokoju wykorzystać pakiet sportowy telewizji kablowej! Poza tym może
zbiorę się do przygotowania domu na przybycie Gangu, czyli zrobię
przemeblowanie i przegrupowanie sił i środków, ale to jeszcze nic
pewnego. Przede wszystkim muszę obejrzeć kilka meczy!
Dziś przekonałem się, co miała na myśli Mysza mówiąc, że ma smutny
pępek. Teraz już wiem, pępek myszy wykrzywił się w zbolałym i smutnym
grymasie, nawet zrobiłem zdjęcie:
No i w końcu przyszedł czas na podsumowanie. Mamy dziś podwójny jubileusz!
Po pierwsze to już dziesiąty rozdział mojej opowieści o przygotowaniach
do przyjęcia na świat naszej trójeczki. Dziękuję wszystkim za ciepłe
słowa, które otrzymuję na każdym kroku, dziękuję za czytanie i
udostępnianie bloga. Jesteście najwspanialszymi czytelnikami, jakich
mam!
Po drugie, dziś mija miesiąc od Prologu, czyli pierwszego wpisu na
blogu. Przez ten czas osiągnęliśmy niesamowity wynik prawie 8000
wyświetleń! Dokładnie 7739, na godzinę 19:58.
Przez ten miesiąc bloga odwiedzili czytelnicy z 302 miejscowości w
36(!) krajach świata! W tym tak egzotycznych jak Irak (5 wizyt), Wyspy
Jersey (2 wizyty), Kenia, czy Singapur (po jednej wizycie). Nawet jeśli
to tylko przypadkowe zbłąkane duszyczki, to i tak urosłem.

Jeszcze raz dziękuję za wszystko i do kolejnego wpisu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz