Spotkała nas, w sensie mnie i Myszę,
lawina szczęścia, bo niewątpliwie tak można nazwać trzy księżniczki w
drodze, ale nie tylko, bo do wspomnianej lawiny dołączają również nasi
przyjaciele, rodzina i znajomi, którzy bardzo mocno wspierają nas w tym
okresie, który jest dla nas w jakimś sensie czasem metafizycznym i
magicznym.
Nie codziennie wszak zdarza się to, co nas spotkało. Jedną z tych osób jest Asia, przyjaciółka Myszy, która nie dość, że obdarowała nas całą górą ciuszków i gadżetów (to od niej i jej syna Tymka była ta ogromna paczka, o której pisałem kilka tekstów wcześniej), to jeszcze zaproponowała nam fotograficzną sesję ciążową, która odbyła się w miniony wtorek, kilka godzin po wizycie u Pani profesor.
Nie codziennie wszak zdarza się to, co nas spotkało. Jedną z tych osób jest Asia, przyjaciółka Myszy, która nie dość, że obdarowała nas całą górą ciuszków i gadżetów (to od niej i jej syna Tymka była ta ogromna paczka, o której pisałem kilka tekstów wcześniej), to jeszcze zaproponowała nam fotograficzną sesję ciążową, która odbyła się w miniony wtorek, kilka godzin po wizycie u Pani profesor.
Mysza wybrała lokalizację, Asia wybrała czas, a dla mnie pozostało wybrać w co się ubiorę.
- Masz założyć granatowe spodnie i białą koszulę – zapowiedziała Mysza na kilka dni przed sesją – tak powiedziała Asia – dodała natychmiast
- No dobra, założę spodnie i koszulę od ślubu… – odpowiedziałem pełen entuzjazmu
- Nie! Żadnego garnituru! – zareagowała z nie mniejszym entuzjazmem Mysza – Asia nie chce Cię w garniturze – kontynuowała – poza tym te spodnie są na Ciebie za duże – ucięła temat
- Czyli co mam założyć? Dżinsy? Tak po prostu? – nie dawałem za wygraną
- Tak, dżinsy będą okej – przekazała mi zalecenie naszej fotografki, z którą pozostawała w stałej łączności fejsbukowej.
Gdy już ustaliliśmy w co ja mam się
ubrać, nadszedł czas na bardziej skomplikowany wybór – wybranie stroju
dla Myszy. Mieliśmy być ubrani w barwy biało-granatowe, żeby zachować
nadmorski klimat sesji i o ile w mojej garderobie pozostają jedne
granatowe spodnie od garnituru, i kilka identycznych par dżinsów w
stanie mniejszego lub większego zużycia, o tyle z garderoby Myszy na
biało-granatowo można by ubrać średniej wielkości chór damski
wieloosobowy. Na szczęście wybór był ograniczony przez fakt, że moja
piękna żona zaczyna wyglądać jak mały dostawczak, dzięki czemu z miliona
różnych możliwych stylówek pozostało jakieś czternaście, z których
Mysza wybrała trzy, a ja pozostawałem uparty przy jednej, którą
ostatecznie możecie oglądać na zdjęciach, gdyż lustracja naszych strojów
przez Asię przebiegła pomyślnie.
Na plener sesji dziewczyny wybrały plażę i
klif w Orłowie. Pogoda dopisała, nie było zbyt słonecznie, co
fotografom bardzo pasuje (Asia wyjaśniła nam dlaczego – słońce powoduje
ostre cienie przez co ciężko robi się zdjęcia przy mocnym świetle, czy
jakoś tak to leciało). Samopoczucie i nastroje również były
fantastyczne. Wszyscy świetnie się bawiliśmy i wymieniliśmy mnóstwo uwag
na różne tematy, ogólnie wyglądało to raczej na luźne spotkanie
znajomych z aparatem w tle, niż na sztywną sesję fotograficzną. Mysza
początkowo miała drobne problemy z wyluzowaniem się i byciem naturalną,
na szczęście Asia stworzyła taką atmosferę, że już po chwili zupełnie
zapomnieliśmy, że ktoś robi nam zdjęcia. Gangowi chyba też się podobało,
bo laski zupełnie nie dokuczały. I nawet ja, niesiony fantazją i
zupełnie wyluzowany wlazłem do morza, zamaczając sobie spodnie do
wysokości połowy uda, mimo że od kilku lat nie zamaczałem się nigdy
powyżej kostek.
Po zakończonej sesji spędziliśmy jeszcze
mnóstwo czasu rozmawiając na parkingu zanim się rozstaliśmy, niestety
obowiązki macierzyńskie w końcu wzięły górę i Asia musiała lecieć do
małego Tymka, który całe popołudnie spędził z babciami.
Bardzo dziękujemy Asi za to wspólne
popołudnie, sesję do rodzinnego albumu i spotkanie. Zapraszamy
wszystkich na jej facebookową stronę, która znajduje się pod adresem
https://www.facebook.com/joannakosteckafotografia/
https://www.facebook.com/joannakosteckafotografia/
Bardzo mocno polecamy, dziewczyna wkłada w fotografię, która jest jej wielką pasją, całe serce, a serducho ma wielkie!
A już wkrótce zapraszam na bloga na fotorelację z całej sesji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz