O tym, że przy naszych laskach nie da się nudzić, chyba nie muszę nikogo przekonywać, ale skali armageddonu spowodowanego przez swobodne przemieszczanie się po mieszkaniu przez całą trójkę nie przewidziałem. No to zaczynamy, bohaterkami dzisiejszego tekstu będą o Elektryczna Kinga, Huragan Diana i Cichociemna Ania.
Jakiś czas temu dziewczyny przeszły od robienia kołysek i "samolotów", do nieśmiałych prób pełzania, co spotkało się z naszą entuzjastyczną reakcją, no bo przecież w końcu będą mobilne, i to jak szybko, w końcu co by nie mówić, są jednak wcześniakami! Po kilku dniach Diana jako pierwsza zaczęła nieśmiało czworakować, początkowo z krzykiem, płaczem i fochem na cały świat, bo jak to tak, że ona musi iść o własnych siłach, a nie jest niesiona na rękach?!
Takie były początki. w tej chwili wystarczy, że na moment odwrócimy wzrok, a mieszkanie w ułamku sekundy zmienia się w krajobraz po bitwie. No, w najlepszym przypadku zastajemy dziewczyny w zapaśniczych pozycjach. O, na przykład takiej:
I pomyśleć, że to dopiero pełzanie i czworakowanie, a już wszystko trzeba przenosić "piętro wyżej" tak, żeby było poza ich zasięgiem. Strach pomyśleć, co będzie jak o własnych siłach ruszą na nogi, a ku temu już coraz bliżej, bo Dianie już raz zdarzyło się wstać na nogi o własnych siłach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz